Opinie uczestniczek

(…)chciałam powiedzieć, że jestem bardzo wdzięczna Wam za ten czas spędzony z dziewczynami i z Wami. Zanim zaczęłam chodzić na warsztaty sama nie wiedziałam czego tak na prawde chcę, miałam poczucie jakiegoś wewnętrznego chaosu, miałam duże problemy z radzeniem sobie z teściową (bardzo rozpamiętywałam, nie umiałam podejść do tego z dystansem). Wydawało mi się, że to wszystko wynika z tego, że jestem w domu, że nie pracuję, po prostu moje poczucie wartości spadało, miałam więcej czasu na rozpamiętywanie. W końcu jakiś rok temu zawzięłam się i wzięłam udział w projekcie, w którym otrzymałam dotacje na własną firmę- tak to brzmi bardzo dumnie. Mówię to nie dlatego żeby się pochwalić, tylko po to, żeby powiedzieć, że to tak naprawdę nie załatwiło sprawy, tylko wprowadziło jeszcze większy chaos (dziecko, praca, klientki, dom, teściowa, rozliczanie dotacji …itd.), czułam się przygnieciona, zaczęłam myśleć, że jestem złą matką- taką niedojrzałą, że nie radzą sobie z jednym dzieckiem i że cały ten kołowrotek nakręcam kosztem dziecka, a z drugiej strony moje zaangażowanie w pracę spadało. (…) Moja praca nad sobą spowodowała, że mój mąż zaczął sam dostrzegać wiele rzeczy których wcześniej nie dostrzegał, ja natomiast stałam się jakoś anielsko cierpliwa do mojego synka. Nie wiem jak to możliwe, ale tak jest.

Tak w ogóle to robicie fantastyczną robotę, i też nie mówię tego po to żeby sypać tanimi komplementami, tylko po to żeby dodać Wam siły do dalszego działania, bo naprawdę warto. Szkoda, że nie ma jakiejś kontynuacji warsztatów.

D.R.

(…) Nie potrafię do końca ująć w słowa tego co dały mi warsztaty… (…) możliwość spotkania Was i dziewczyn z kursu, jestem wdzięczna za czas jaki poświęciłyście na poprowadzenie tych spotkań. (…)
Warsztaty doprowadziły do wyzwolenia mnie z wielu, od lat utrwalonych, złych wzorców jakie kobiecie proponuje natarczywie Świat (szkoła, otoczenie, media) skłaniający każdą z nas do dążenia do wtapiania się w gotowy schemat, w pewna formę. Był to dla mnie czas, w którym na nowo się narodziłam (…). Spotkania pobudziły do regularnej pracy nad sobą, przewartościowania życia, (…). Każde kolejne spotkanie było stopniowym odsłanianiem zakurzonych prawd, kolejne zasłony/łuski spadały z moich oczu (…). Mogłam sięgnąć myślą do tego co do tej pory nie udawało mi się w życiu małżeńskim, w związku z dziećmi i samą sobą. Najprościej i najkrócej rzecz ujmując warsztaty sprowadziły mnie na dobrą drogę (…) Przemiana jest procesem, minęło już kilka miesięcy od zakończenia spotkań,  ale słowa, które padły w duchu dialogu i wymiany myśli w grupie pobudziły mój umysł do refleksji nad każdym posunięciem, nad każdą decyzją, ku świadomemu życiu, nie poddawaniu się rutynie, bylejakości i nijakości. Dały nowe spojrzenie na osobę męża, własne możliwości kształtowania przyszłości naszej relacji, uświadomiły moc łagodności i kobiecości. Po jednym z ostatnich zajęć po raz pierwszy od lat spojrzałam w lustro z uśmiechem i przyjemnością spotkania z tą kobietą,  którą się stawałam, którą odkrywałam (…).

A.S.

Trafiłam n ate warsztaty “przypadkiem”, a teraz już wiem, że byłoa to wola Boga. Dziekuję, że wzbogaciłyście moje życie – przede wszytkim otworzyłyście oczy na ogrom możliwości, jakie mnie otaczają – możliwości drzemiących we mnie, w otaczających mnie ludziach I świecie.

A.O.

Z perspektywy tego czasu, który minął od zakończenia warsztatów i po opadnięciu emocji towarzyszącym nowym odkryciom których dokonywałam dzięki Wam i dziewczynom widzę, że naprawdę to był Boży zamysł, żeby mnie na te warsztaty „skierować” i pomóc „zdiagnozować” co mi dolega.

Chociaż już nie raz o tym mówiłam, ale naprawdę chyba odkryciem mojego życia było to, że ten brak akceptacji męża był trucizną w moim małżeństwie. I tylko Bóg, mój mąż i ja wiemy jak bardzo trudne było takie życie, jakby się waliło głową w mur z zupełnym niezrozumieniem
gdzie tkwi przyczyna w tych wadliwych relacjach. Moją własną mocą nie było możliwe zrobienie kroku naprzód, czułam się uwięziona w potrzasku własnych negatywnych emocji do męża, z poczuciem, że dalsze życie z wadami mojego męża będzie ciągłym przepychaniem się, oskarżaniem, pretensji, złości.

To, że dzisiaj kochamy się jak chyba nigdy w naszym małżeństwie, to zasługa naprawdę Bożej łaski. Bo po ludzku to było nie do przeskoczenia. To, że dzisiaj nie denerwują mnie rozrzucone skarpety mojego męża to dowód Bożej łaski, która ogarnęła nasze serca. To, że dzisiaj mój mąż zrobi nam rano śniadanie, sprzątnie kuchnie, bo widzi, że ja jestem zatopiona w nadrabianiu zaległości w pracach domowych jest też dowodem Bożej łaski. Bo ja wcześniej żadną siłą nie umiałam tego na nim wyprosić. Ale to co jest chyba w tym ważne to to, że przyjęłam tę prawdę o sobie, chociaż to bardzo mnie bolało. Skruszyłam się przed mężem, prosiłam go o wybaczenie, chciałam też poznać czym najmocniej go zraniłam. To wyznanie naprawdę mnie bolało. Ale stwierdziłam, że jeśli mam narodzić się na nowo, to tylko przez obumarcie. Potem oczywiście powierzyłam to Jezusowi w sakramencie spowiedzi. I długo nie musieliśmy czekać, żeby ujrzeć Boże miłosierdzie nad nami nieborakami:)))[…].

Pilnie Was słuchałam, notowałam, a teraz wprowadzam pomału w życie ciesząc się owocami ale też starając się nie zniechęcać gdy coś nie wychodzi.

Czas, w którym trwały warsztaty to dla mnie czas szczególny. Dotychczas miałam błędne pojęcie o małżeństwie – wydawało mi się, że już jako „MY” powinniśmy wszystko robić razem. Czułam się z tym źle, bo mąż nie zawsze miał ochotę na to co ja i odwrotnie.

Myślę, że chociaż na warsztatach był największy nacisk na relacje z małżonkiem to tak naprawdę najwięcej zyskałam dla siebie, chociaż jak się później okazało mąż „przy okazji” też. Dziękuje Wam bardzo za to wszystko, co dla nas zrobiliście.

A.C.

To, co przede wszystkim wyciągnęłam z warsztatów i mam taką nadzieję, że zostanie mi w głowie na długo  to  to,  że  w  małżeństwie  trzeba  zacząć  od  SIEBIE  a  nie  być  ciągle  rozczarowanym,  że  druga osoba  czegoś  nie  robi  lub  robi  źle.  Twórcza  kobieta  to  kobieta  śmiało  podejmująca  działania   – zmieniająca  siebie  a  nie  świat  dookoła.  To  jest  trudne  zadanie,  ale  Wasze  warsztaty  dały  mi  mega pozytywnego kopniaka do starania się a to naprawdę dużo :). Chciałam Wam bardzo podziękować za ten czas i pracę jaką włożyłyście.

J.R.

Październik, listopad i grudzień 2011 roku to dla mnie szczególny czas.  Brałam udział w warsztatach „Twórcza kobieta, żona, matka” odbywających się przy klasztorze Ojców Dominikanów na Służewie.

Serdecznie dziękuję prowadzącym te spotkania – dwóm mądrym kobietom – Agnieszce i Monice.

Dziękuję za to, że:

– mogłam brać udział w warsztatach mimo, że nie zapisałam się na nie wcześniej (a chętnych było dużo więcej niż miejsc). Dziewczyny szybko dostrzegły, że te spotkania są mi bardzo potrzebne.

-poleciły mi do przeczytania wiele mądrych książek i publikacji (…)

-pomogły mi  trafić do poradni  na ul. Bednarskiej [przyp. poradnia psychologiczna]

-mogłam przyjrzeć się mojemu 15 – letniemu małżeństwu i dostrzec, że nie wszystko w nim jest tak idealne jak mi się wydaje oraz,  że możemy i potrafimy z mężem  zmieniać  to na lepsze.

-spotkałam kilkanaście młodych kobiet – uczestniczek warsztatów, z którymi szczerze i mądrze omawiałyśmy problemy dotyczące: życiowych priorytetów, komunikacji,  szacunku, akceptacji  siebie i otaczających nas ludzi, przebaczenia, budowania więzi  i wielu innych sfer życia.

Nade wszystko jednak dziękuję za to, że warsztaty dały mi siłę do podjęcia walki z rezygnacją i smutkiem, które zawładnęły mną jakiś czas temu.  Zaczęłam ciężką, żmudną pracę nad sobą i swoim życiem (…).

M.D.

(…)Chciałam Wam bardzo serdecznie podziękować za to, że mogłam Was poznać i spędzać z Wami wspólnie czas. Czułam się w Waszym gronie bezpieczna, zrozumiana, wysłuchana. Dużo się od Was nauczyłam, zaczerpnęłam siły i mądrości. Udało mi się przy Was ułożyć pare spraw, uspokoić kilka lęków, zobaczyć swoje talenty, sukcesy i wybory w innym, fajnym świetle. Ogólnie – wspaniale jest być kobietą(…)

H.S.

Wtorek i czwartek stały się dla mnie bardzo ważnymi dniami. Może będzie jakaś druga edycja warsztatów? (…) to co robicie jest niesamowite.

Poza tym chciałabym Wam podziękować. W moim życiu wydarzyło się tak wiele dobrego od kiedy zaczęłam uczęszczać na wartszaty. Nagle to wszystko czego pragnęłam tak w głębi serca stało się osiągalne. Nie mówię, że jest łatwo – bo jest wbrew pozorom trudniej. Ale w końcu wiem, co jest najważniejsze, czego pragnę (…).

Ponad dwa lata nie wiedziałam jak mam sobie pomóc. Albo wiedziałam, ale się bałam. Agnieszka, muszę Ci bardzo podziękować, bo w końcu udało mi się i zaczęłam uczęszczać na psychoterapię. I miałaś rację – muszę dać moje 100% . To bardzo ciężka praca. Ale nie dokona się we mnie przemiana, jeśli nie przebaczę. A to proces psychiczny i duchowy. (…)
Dzieją się takie małe cuda w moim życiu.

K. K-K.

Te warsztaty to dzieło Boże – Pan Bóg i prowadzące dają z siebie 100 procent.

Ania

Droga Agnieszko i Droga Moniko,

Bardzo Wam dziękuję! Przede wszystkim za poszerzenie samoświadomości, za odkrywanie tego, co ważne (choć czasem trudne), za przekazywanie treści pełnych żywej wiary w Pana, za Waszą otwartość, za Wasze uśmiechy,za to, że sprawiłyście, że urosła;, za przybliżanie do Pana i za piękne, żywe świadectwo Waszej wiary i pięknej kobiecości.

Dziękuję serdecznie

Justyna

Agnieszko i Moniko,

Bardzo dziękuję Wam za te warsztaty![…]  Trafiłam na te warsztaty przypadkiem w bardzo ciężkim momencie mojego życia; jakiegoś załamania, bezsensu i wielu znaków zapytania. Myślę, że też dzięki warsztatom wyszłam z tego. Zobaczyłam i przyjęłam, że być kobietą tzn. mieć wiele oblicz i sprawiło mi to wielką ulgę! Zaczęłam widzieć co się we mnie dzieje, nazywać swoje emocje i dało mi to wiele spokoju. Zaczęłam rozumieć siebie i zobaczyłam, że jestem „normalna”. Bardzo pomogło mi ćwiczenie z przekuwaniem swoich słabości na zalety, myślę, że będę do tego wracać.

Dzięki za to wszystko, za Was, Waszą kobiecość, delikatność, za to, że zostawiacie nam wolność. Dzięki!

Agata

Kochane Agnieszko i Moniko,

Z wielką wdzięcznością kończę prowadzone przez Was warsztaty. Dziękuję Panu Bogu za Was, świadectwo Waszego życia i Waszą pracę. Mnie osobiście dały one zadziwiająco dużo – znacznie więcej niż się po nich spodziewałam. Bardzo wpisały się one w miniony wielki Post i Wielkanoc. M.in. przez nie Pan Bóg pokazał mi coś bardzo ważnego o mnie samej i zachęcił do pracy nad sobą i własnym rozwojem. Kończę je inna niż je zaczynałam.  Przemieniona. NOWA. I za to bardzo dziękuję Bogu, ale też Wam, bo to właśnie Wami On się posłużył.

Kinga

Bardzo wartościowy czas, pozwalający zastanowić się nad życiem i sobą, nad relacjami – dużo materiału na jeszcze długi czas

Ania

Dziewczyny, wielkie dzięki za te warsztaty! Z Nieba mi spadłyście. Brak mi słów…

Kasia

Dziewczyny! Co tu dużo mówić – dziekuję z całego serca za to, że w końcu zaczęłam dawać swoje 100%, że uwierzyłam, że jestem wartościowa I piękna. Bardzo będzie mi brakować warsztatów!

K.K

Spostrzeżenia męża jednej z uczestniczek na temat dostrzeganych zmian w żonie podczas trwania cyklu warsztatów :

Mniej kłótliwa

Nie było w tym czasie dni, podczas których byłaby zła na cały świat, a ja nie wiedziałbym o co chodzi

Podchodziła do mnie z większym uśmiechem gdy wracałem z pracy i już od progu narzekałem …

Mówiła więcej komplementów – czasami do przesady

Dziękuje Wam bardzo za to wszystko co dla nas zrobiłyście.

Mąż A.C.

Opinie uczestniczek zostały zaczerpnięte z ankiet i listów z podziękowaniem po warsztatach.